Ballada niedokończona, czyli pożegnanie

      I tak nasza wędrówka dobiegła końca. Zapewne znużony już jesteś Czytelniku, bo i przewodnik zmęczył się już setnie. Pora już odpocząć, pożegnać się.

      Wiem, że to nie wszystko co trzeba powiedzieć o naszym mieście. Nie byliśmy wszak jeszcze na wielu ulicach, wcale nie mało ważnych, nie zapuściliśmy się nawet do większości dzielnic miasta. Bo też rozrosło nam się to miasto niepomiernie i zważywszy objętość książki trzeba było wybierać, co ważniejsze. Przeszliśmy tylko najstarszą część miasta i jej najbliższą okolicę - słowem te miejsca, z których dzisiejszy Kalisz wyrastał w różne strony.

      Z żalem nie poprowadziłem Was na Korczak, gdzie się urodziłem ani w miejsca, gdzie całe lata mieszkałem. Trudno, trzeba było wybierać. Być może, jeśli znajdą się chętni na następną taką wędrówkę, uda ją się zorganizować. Ja jestem do niej gotów. A teraz już pora się rozstać. Wzorem wszystkich prawdziwych przewodników (a w Kaliszu od lat jestem honorowym przewodnikiem PTTK) dziękuję wszystkim za uwagę i mówię "Do zobaczenia".

Bogumił Kunicki