ZNISZCZENIE KALISZA

      Kalisz - miasto na wyspie, okolone ramionami rzeki Prosny powstało w XIII wieku, lokowane na prawie średzkim przez Bolesława Pobożnego.28 Miasto o wyjątkowym średniowiecznym układzie przestrzennym - dwie główne wrzecionowato zbiegające się ulice obejmujące rynek - które do czasów współczesnych zachowało klarowność i przejrzystość urbanistyczną. Na osi „wrzeciona” znajdowały się główne bramy miasta: Toruńska i Wrocławska. Po przekątnych miasta, w pobliżu murów obronnych ulokowane były obiekty użyteczności publicznej: sakralne i świeckie. I tak: w części północnej przy bramie Toruńskiej - zamek, w południowej - kościół i klasztor franciszkański, na północnym-zachodzie - kościół św. Mikołaja, na północnym-wschodzie - Kolegiata. Główny Rynek z Ratuszem stanowił jądro układu urbanistycznego. Układ dopełniały: we wschodniej części budowle Kolegium Jezuickiego, klasztoru i kościoła, w zachodniej - synagoga w dzielnicy żydowskiej. Do czasu I wojny światowej nie dotrwały w całości mury obronne miasta, oraz zamek kazimierzowski. W XVIII wieku Polska należała do najludniejszych krajów Europy, lecz jej ustrój polityczny nie był dostosowany do sytuacji ówczesnej Europy. Otoczona państwami o absolutystycznej władzy z silnymi armiami i pozbawiona silnej władzy centralnej, nie potraciła prowadzić skutecznej i niezależnej polityki. Mimo zabiegów, które mogłyby wzmocnić państwo [unia personalna z Saksonią, próby reform politycznych], przy negatywnym oddziaływaniu sąsiadów i w wyniku długotrwałego kryzysu wewnętrznego - Prusy, Austria i Rosja dokonały w roku 1772 I rozbioru Polski. Polska utraciła część terytorium na wschodzie i północy. Reformy Sejmu Wielkiego, uchwalenie nowoczesnej konstytucji w dniu 3 maja 1791 roku, oraz umocnienie militarne, spowodowały, że w roku 1793, Prusy i Rosja dokonały II rozbioru Polski. Kalisz i Ziemia Kaliska od 13 lutego 1793 roku na mocy traktatu o rozbiorze Polski, znalazły się pod panowaniem pruskim. III rozbiór Polski w roku 1795 nie zmienił podporządkowania miasta, nadal pozostawało ono pod zaborem niemieckim, w ramach tzw. Prus Południowych.

Historyczne centrum Kalisza.

       Konwencja zawarta przez Prusy, Austrię i Rosję w roku 1797, miała na zawsze wymazać „imię polskie” z mapy Europy.29

       Terytorialne zmiany nastąpiły dopiero w wyniku traktatu pokojowego w Tylży w roku 1807. Z ziem II i III zaboru pruskiego powstało Księstwo Warszawskie i Wolne Miasto Gdańsk, a w 1809 roku do Księstwa Warszawskiego dołączono część Galicji. Tak więc od 1806 roku Kalisz znalazł się na terenie Księstwa Warszawskiego jako stolica departamentu. Napoleon Bonaparte utworzył Księstwo Warszawskie w celu stworzenia silnego oparcia dla wpływów francuskich we wschodniej Europie oraz jako bazę dla wojsk francuskich w ofensywie na Rosję. Utworzenie Księstwa Warszawskiego było też uznaniem dla polskich wysiłków militarnych, wspierających Napoleona. Władcą Księstwa Warszawskiego został król saski Fryderyk August.30

      W dniu 24 czerwca 1812 roku armia francuska przekroczyła granice Rosji i po krwawej bitwie pod Borodino [5-7 września] wkroczyła do Moskwy. W wyniku silnych mrozów, braków w zaopatrzeniu i chorób oraz zastosowania przez Rosjan taktyki „spalonej ziemi” - po miesięcznym pobycie w Moskwie wojska napoleońskie rozpoczęły odwrót, który był niekończącym się pasmem klęsk bitewnych. W wyniku klęski Napoleona upadło Księstwo Warszawskie a Kalisz od 14 lutego 1813 roku na okres ponad stu lat znalazł się pod panowaniem rosyjskim, ale dopiero w dwa lata później, na kongresie wiedeńskim włączono go formalnie do zaboru rosyjskiego.

      Oderwane od Księstwa Warszawskiego tzw. Wielkie Księstwo Poznańskie włączono do Prus a z pozostałych terenów Księstwa, utworzono Królestwo Polskie tzw. Kongresowe, związane unią personalną z Rosją.31

      Miasto Kalisz - graniczne miasto wojewódzkie było przez blisko sto lat elementem zainteresowania władz rosyjskich. W roku 1815 stało się stolicą województwa, a od roku 1837 ukazem carskim zostało stolicą guberni kaliskiej. Ostatnim gubernatorem [w roku 1914] był rzeczywisty radca stanu Tryfiliusz syn Łukasza Rafalskij, a jego zastępcą wicegubernator radca stanu Walerian syn Waleriana Ligin.32

      Pierwsze wiarygodne informacje o wybuchu wojny dotarły do mieszkańców Kalisza, gdy zamknięto granicę w Nowych Skalmierzycach i wstrzymano ruch pociągów pomiędzy Królestwem Polskim a Cesarstwem Niemieckim. Rosyjscy urzędnicy celni i kolejowi opuszczali miejsca pracy ewakuując się do Kalisza, a następnie wraz z władzami administracyjnymi i wojskowymi opuszczali miasto. O możliwości wybuchu wojny mówiono już o dłuższego czasu a zwłaszcza od lipca, gdy gazety europejskie zapowiadały nieuchronni zbliżającą się wojnę.

      Józef Dąbrowski-Grabiec, świadek tragedii kaliskiej na gorąco zrelacjonował pierwsze chwile wojny:

      ... „W mieście dumy ludzi przepełniły ulice. Dziwne podniecenie jakieś widocznym było na twarzach wszystkich. Rozprawiano namiętnie, oczekiwano wieści o wkroczeniu Prusaków bez strachu i z jakąś ciekawością. Przed gmachem Rządu gubernialnego obok zepsutego samochodu, pozostawionego na los szczęścia, zebrali się urzędnicy, którym dopiero teraz miano pensję wypłacić. Cerkiew otwarta robiła wrażenie obrabowanej. Poczta straszny i zarazem przykry a śmieszny przedstawia widok. Krzesła i stoły powywracane, wszędzie nieład, a na podłodze stosy listów, gazety - leżą stosem, z którego ciekawi i zainteresowani wybierają, co się żywnie podoba: listy do siebie lub znajomych, karty z ładnymi malowidłami, ilustracje, itd."33

      Wojska rosyjskie 2 sierpnia o świcie opuściły Kalisz bez walki, po uprzednim podpaleniu magazynów wojskowych w rejonie dworca kolejowego. Podpalono również i dworzec wraz stojącymi na torach wagonami towarowymi. W niedzielę 2 sierpnia w godzinach przedpołudniowych odbyło się w Ratuszu zebranie, na którym prezydent miasta Bronisław Bukowiński poinformował zebranych o tym, że w dniu 1 sierpnia o godz. 18°° Prusy wypowiedziały wojnę Rosji. Powołano Komitet Obywatelski, na którego czele stanął prezydent miasta. W skład Komitetu weszli: S. Bulewski, A. Parczewski, M. Michalski, Z. Mrowiński, K. Scholtz, L. Kryński, J. Szymański, Rago, Z. Gross, A. Handtke, L. Majsner, L. Dziewulski, J. Motylewski, A. Schaub i W. Młynarski. Na swojego pomocnika powołał prezydent rejenta W. Młynarskiego.34

      Komitet objął władzę w opuszczonym przez Rosjan mieście. Wystawiono posterunek Straży Obywatelskiej, którą kierowali: Mrowiński, Motylewski i Kical. Straż kolejowi przystąpiła do gaszenia pożaru na dworcu kolejowym.

      W dniu 2 sierpnia około godziny 1400 pojawił się pierwszy patrol niemiecki w rejonie dworca kolejowego, posuwając się pomiędzy spalonymi wagonami. Jednocześnie drogą od Szczypiorna nadjechał konny patrol w sile pięciu kawalerzystów. Ludność dość spokojnie reagowała na widok tych patroli, chociaż nie obyło się też bez nieprzyjaznych okrzyków.35 Przy Rogatce dowódca patrolu w stopniu lejtnanta wezwał prezydenta Bukowińskiego na rozmowę. Prezydent przekazał symboliczne klucze od miasta. Patrole upewniwszy się, że na terenie miasta nie ma już wojska rosyjskiego udały się do Szczypiorna. W godzinach późniejszych przybyli żołnierze na rowerach. Z rozmów z nimi wynikało, że większość to Polacy i pochodzą z rejonu Ostrzeszowa. W ich wypowiedziach nie było wrogości.

      ... „Siedząc na rowerach, całkowicie szarzy, z karabinami zarzuconemi na plecy, robili wrażenie raczej sportowców i myśliwców, niż żołnierzy. Przybyło ich w bardzo krótkim czasie do 30, a obejrzawszy miasto w rozmaitych kierunkach i założywszy aparat telegrafu iskrowego na Tyńcu, nieomal wszyscy zebrali się na Rynku w popularnym barze Masla, gdzie wespół ze strażakami, odgrywającymi rolę gospodarzy, raczyli się piwem. Rozmowa szła wyłącznie po polsku nieomal, nawet żołnierze niemieccy naginali swój język" ... - wspominał J.Dąbrowski.36

        W mieście panował spokój i po panice, która towarzyszyła uciekającym, życie powracało do normy. W nocy z 2 na 3 sierpnia około północy do Kalisza wkroczyła 5 kompania 155 pułku piechoty stacjonującego w Ostrowie.37 Dowodzący nią kapitan Keil oznajmił nadejście następnych i zażądał od prezydenta miasta pomieszczeń dla komendy miasta. Tej samej nocy przybyła reszta II batalionu piechoty dowodzonej przez majora Hermanna Preuskera, który natychmiast objął stanowisko komendanta miasta.

       W dniu 3 sierpnia o godz. 1200 komendantura wydała w trzech językach odezwę do mieszkańców miasta, regulując sprawy porządkowe na zasadach prawa wojennego. [patrz Aneks].

      Przy wyborze kwater komendant Preusker już okazywał wielkie niezadowolenie. Nie przyjęto więc pomieszczeń po koszarach rosyjskich, a zajęto dla wojska gmach Towarzystwa Muzycznego przy ul. Parkowej i Stowarzyszenia Rzemieślników Chrześcijańskich przy ul. Piekarskiej.

     Rano w dniu 3 sierpnia sprowadzono do miasta kartaczownice. W odczuciu władz miejskich major Preusker był nastawiony bardzo negatywnie do wszystkiego, mimo iż wypełniano każde jego żądanie. Oceniano, że szuka on zaczepki i jest zdziwiony biernym stosunkiem mieszkańców do wojska. Były przypadki, że pewne grupy mieszkańców zaczęły nawet nawiązywać kontakty osobiste z niemieckimi żołnierzami, a przede wszystkim z Polakami z zaboru pruskiego służącymi w wojsku niemieckim. Część żołnierzy nie wykazywała zapału do walki, a winą za wywołanie wojny obciążali Rosję. Byli też i tacy, którzy potępiali wojenną awanturę.

      W późnych godzinach wieczornych padł pojedynczy strzał, który wywołał zamieszanie i popłoch, dołączyła do niego seria z karabinu maszynowego.38 Po krótkiej strzelaninie nastąpił spokój. W nocy z 3 na 4 sierpnia nieoczekiwana strzelanina nasiliła się. Prawdopodobnie pod osłoną nocy [co nie zostało dotychczas udowodnione] żołnierze niemieccy strzelali do siebie, sądząc, że zostali okrążeni przez wojsko rosyjskie. Mimo iż mieszkańcy przebywali w domach, zginęło 21 osób cywilnych oraz 6 żołnierzy. Rannych żołnierzy było 32. Major Preusker utrzymywał, że to ludność miejscowa zdradziecko strzelała do wojska.

      4 sierpnia Komendant miasta Preusker wydał trójjęzyczną odezwę do Magistratu m. Kalisza [patrz Aneks] w której wprowadził represyjne ograniczenia w stosunku do mieszkańców miasta: aresztowano 6 obywateli grożąc ich rozstrzelaniem, zażądana 50 tysięcy rubli kontrybucji, wprowadzono godzinę policyjną, zabroniono wydawania gazet, grożono braniem zakładników i ich rozstrzeliwaniem.39 Pomimo zastosowania się do żądań, represje nie ustały i w dalszym ciągu aresztowano i rozstrzeliwano mieszkańców Kalisza.

     J. Dąbrowski wspominał:

      ... „Rozpuszczone po mieście patrole, już od godziny 10°° dopuszczaly się niesłychanych nadużyć. - Przechodniów brutalnie rewidowano, często bijąc kolbami. Przy najmniejszej opozycji - stawiano pod mur i rozstrzeliwano na poczekaniu. Szczególniej wiele faktów rozstrzelania, lub wręcz zastrzelenia, zdarzyło się koło szpitala, gdzie jeszcze znajdowali się żołnierze ranni, a opodal na ulicy - leżało kilkanaście trupów zamordowanych przez żołdactwo w nocy osób. Z okien szpitala można było widzieć cale postępowanie rozjuszonych żołdaków. Rozstrzelano lub zastrzelono tam kilkunastu przechodniów, a postępowanie było tak wstrząsające, że zdarzały się wypadki odmowy rozstrzelania ze strony żołnierzy, gdy rozbestwiony jakiś leutnant rozkazywał mordować [...] Pojedynczych przechodniów maltretowano w niesłychany sposób, a przy pierwszej próbie oporu - stawiano pod mur i rozstrzeliwano. W ten sposób - według obliczeń p. Z.[aborowskiego] zajmującego się zbieraniem trupów - zamordowano do dwudziestu osób”... 40

       Zabierając zakładników, Niemcy w późnych godzinach popołudniowych zaczęli wycofywać się z miasta. Po godzinie od wyjścia Niemców rozpoczęło się ostrzeliwanie miasta z dział rozlokowanych na okolicznych wzniesieniach, co było o tyle skuteczne, że Kalisz znajduje się w głębokiej dolinie rzeki Prosny. Ogień artyleryjski mógł więc być celnie sterowany. Dodatkowym ułatwieniem dla Niemców było to, że mieszkańcy wykonując zarządzenie Komendanta Miasta, iluminowali okna swych domów każdej nocy.

      Tak przez następne dni wojsko opuszczało miasto i powracało, ale każde opuszczenie miasta związane było z kilkugodzinnym ostrzałem artyleryjskim. Od ostrzałów powstawały pożary i panowała ogólna panika.

     Mimo zakazu, ludność opuszczała miasto uciekając do pobliskich wsi.41 Maria Dąbrowska w powieści Noce i dnie pisała:

      ... „W przerwach między jednym a drugim bombardowaniem, na mieście ukazywały się wozy, karety, bryczki i dorożki. Ludzie chwytali je, ładowali toboły i co koń wyskoczy uciekali spod zaglady”.42 Natomiast w Rzemiennym dyszlem, opisała ten exodus z jeszcze większą wyrazistością. ... „wyjeżdżaliśmy wszyscy wobec wyraźnego i bynajmniej nie odwołanego rozkazu, aby pod karą śmierci z miasta nie wyjeżdżać. Jechaliśmy pod groźbą kulki w łeb w razie spotkania patrolu [...] siedemdziesięciotysięczne blisko, jedno z najładniejszych w Królestwie miast, wyludniło się niemal zupełnie. Tłumy, nieprzeliczone zdaje się tłumy, w straszliwej panice szły lub biegły szosami, drogami lub wręcz, przez pola i łąki z tobołkami na plecach Panie w domowych ubraniach, bez kapeluszy, mężczyźni ubrani byle jak, objuczeni pakunkami, chorzy wlokący się i prowadzeni przez krewnych, dzieci płaczące i rozwrzeszczone wniebogłosy”.43

      W jednym tylko dniu 5 sierpnia opuściło Kalisz około 10 tysięcy jego mieszkańców. Władze wojskowe wzięły też 21 zakładników - 16 Polaków i 5 Rosjan. Wśród zakładników był prezydent miasta B. Bukowiński, członkowie Komitetu Obywatelskiego: Bulewski, Gross, Handtke i Majsner, księża: Płoszaj, Adamczyk i Jankowski oraz podrabin Moses i pop Siemionowskij. Ponadto fabrykant Frenkiel, bankowcy: Mamroth, Gałczyński i Rudzki, kupiec Heyman, urzędnicy państwowi: Sawicki, Zeland, Żirickij, Kostienko i Wasiljew oraz hr. Dunin-Borkowski.44 W czasie prowadzenia ich przez miasto zastrzelono Frenkiela. Z zakładnikami obchodzono się bardzo brutalnie, byli oni więzieni przez kilka dni w wiatraku koło Dobrzeca a następnie zostali przewiezieni i osadzeni w więzieniu w Poznaniu. Po długich wyczerpujących przesłuchaniach, w wyniku interwencji arcybiskupa gnieźnieńskiego ks. Likowskiego45, Polaków zwolniono a Rosjan internowano w Niemczech, w obozie jenieckim w Cottbus.46 W lutym 1915 roku do Kalisza powrócił Siemionowskij i Zeland.

      Kolejne dni były spokojniejsze i wydawało się, że następuje normalizacja życia w mieście. Część uciekinierów zaczęła powracać do opuszczonych domów. Z miasta wycofano żołnierzy z batalionu mjr. Preuskera a wkroczyły nowe wojska niemieckie z Saksonii, wzmocnione artylerią, która okopała się na „wiatracznym wzgórzu".*1

     W dniu 7 sierpnia w piątek zdarzył się nowy incydent - prowokacja, która spowodowała krwawą masakrę ludności i pożary w mieście. Na skutek paniki wywołanej na Rynku Głównym przez żołnierzy niemieckich z powodu galopującego samotnie konia, powstała bezładna strzelanina, w której zginęli nie tylko przypadkowi przechodnie, ale również i wojskowi. W wyniku tego incydentu na Rynku i na ulicy Wrocławskiej Niemcy ustawili kartaczownice i przez prawie godzinę ostrzeliwali miasto. Spośród ludności cywilnej w tym dniu zginęło około 100 osób. Ranni, którzy nie zdołali uciec przed żołnierzami, dobijani byli bagnetami. Niemcy a również i Polacy rabowali sklepy i magazyny, żołnierze rekwirowali przede wszystkim konie.47

      Po południu podpalono Ratusz, rozstrzeliwując uciekających urzędników. Po wycofaniu się wojska z miasta rozpoczęto kolejne ostrzeliwanie, które trwało całą noc z 7 na 8 sierpnia. W sobotę w godzinach rannych do miasta wkroczyło wojsko, które z premedytacją rozpoczęło niszczenie mieszkań, przeprowadzając rewizje oraz aresztowania wszystkich napotykanych mężczyzn niezależnie od wieku. W ten sposób zatrzymano w sumie około 800 mężczyzn, z których po całodziennym męczeniu widmem śmierci rozstrzelano co dziesiątego na „wiatracznym wzgórzu”.

      Od 9 sierpnia Niemcy rozpoczęli systematycznie i metodycznie burzyć i podpalać miasto. Maria Dąbrowska w następujący sposób opisała te wydarzenia:

„Do miasta weszły nowe Ťszkadronyť wojska, które już nie strzelają, tylko palą. Każdy sołdat ma w ręku żagiew i słomę albo naczynie z czymś śmierdzącym, z naftą lub smołą. Jedni [...] wpadają do mieszkań i nic tylko krzyczą: raus, raus! a te z żagwiami zaraz do sieni i podpalają. Na [...] ulicy koło cmentarza już wszystkie domy stają w ogniu. Jeden Żyd nie dał podpalać, to go zara na miejscu sołdat bagnetem przebił [...] Wojsko przeszło już na tę stronę miasta. Już jest w Rynku. Ratusz się pali. A teraz podpalają domy na Rynku i ku naszemu placowi* ... .48

       Rozstrzeliwania, morderstwa, rabunki sklepów i mieszkań oraz podpalanie domów i całych kwartałów ulic trwały do 22 sierpnia, kiedy to podpalono ostatni dom przy ulicy Nowoogrodowskiej.49 W dniu 16 sierpnia spłonął teatr miejski przy al. Józefiny, koło parku.

      O sierpniowej tragedii - mimo iż przedstawicieli prasy do miasta nie wpuszczano - ludność polska zaboru pruskiego a szczególnie Poznańskiego dowiadywała się na bieżąco, ale z pewnymi opóźnieniami.

„ORĘDOWNIK" z 18 sierpnia 1914 r. donosił: NAPAD NA WOJSKO NIEMIECKIE W KALISZU. Berlin, 17 sierpnia (Biuro Wolffa)

„W nocy z 14 na 15 sierpnia strzelano w Kaliszu, podobnie jak to dzieje się w Belgii i Francji do wojsk niemieckich z zasadzki. Zdarza się to na polu walki z Rosją już po raz trzeci. Dwóch żołnierzy zostało zabitych, 20 - 30 rannych. Nie ulega wątpliwości, że chodzi tu o walkę ludności cywilnej, stojącej według przypuszczeń w porozumieniu z władzami rosyjskimi. Oczywiście, że wojska niemieckie występują przeciw wolnym strzelcom czyli tzw. franktiererom z bezwzględną surowością".50

      Jak więc widać biuro informacyjne Wolffa, nie wspomina nic o wydarzeniach z 3-4 sierpnia i 7-8 sierpnia, ograniczając się tylko do faktu napaści na wojsko [według twierdzenia Niemców] oraz do stosowanych przeciwdziałań w stosunku do strzelających, nic nie informując o represjach na ludności i niszczeniu miasta.

Natomiast „DZIENNIK POZNAŃSKI" z 20 sierpnia 1914 r. relacjonował: KALISZ

„Od kilku dni krążyły w Poznaniu posępne pogłoski, że Kalisz, najpiękniejsze i najkulturalniejsze z miast gubernialnych Królestwa uległ zupełnemu zniszczeniu. Nie dawano temu wiary, pocieszając się myślą, że kiedy jak kiedy, ale podczas wojny strach ma wielkie oczy, a fantazja skrzydła potworne. A jednak stało się. Wczoraj przyszło urzędowe potwierdzenie strasznej nowiny. Kalisz nie istnieje. Miasto kwitnące zamieniło się w ruiny i zgliszcza. Kto temu winien? Kto odegrał rolę Atylli? Kto spalił miasto, które przecież nie jest fortecą, a zatem na podstawie prawa międzynarodowego zniszczone być nie powinno. Nie podobno przypuścić, aby społeczeństwo polskie w obronie rządów czynowniczych, samo burzyło swe miasta. Byłoby to nielogiczne monstrualne szaleństwo, w które chyba nikt nie uwierzy”.51

      I dalej.

„ORĘDOWNIK" z 22 sierpnia 1914 r. donosił: Z KALISZA

„Z wiarygodnej strony otrzymujemy następujące informacje: Można powiedzieć, że Kalisza po prostu nie ma ... Po pierwszych nocnych atakach z domów na wojsko, wojsko niemieckie uwięziło wszystkich męskich mieszkańców odnośnych domów, poczem zastrzelono ich. Gdy się ataki powtórzyły, zagrożono bombardowaniem miasta. Mimo to nastąpiły jeszcze dwa napady. Wobec tego dato wojsko niemieckie ludności 6 godzin czasu na opuszczenie miasta, potem zburzono cale śródmieście. Ostały się jedynie przedmieścia, 2 kościoły i około 20 domów. Trzeci kościół został również zburzony. Od poniedziałku [17 sierpnia] gaszą pożary w mieście. Sklepy i ganki pod kościołami do których się więźniowie pokryli, zalewają wodą. Wielu było też poprzebieranych za Żydów. Władze uznają, że polska ludność nie brata udziału w napadach".52

„DZIENNIK POZNAŃSKI" z 22 sierpnia 1914 r. POŻAR KALISZA

„Z Pleszewa piszą do nas: W nocy z 8 na 9 bm. od godziny 2 do 3 słychać było odległy huk armat, a na drugi dzień, rzeźnik wożący mięso do Kuchar [...] tuż nad granicą 7 km w linii prostej przez dolinę Prosny, przywiózł wiadomość, że cały Kalisz się pali, że bandyci go podpalili. Od tego czasu palii się bez przestanku dzień i noc. Płomienie strzelały olbrzymimi słupami w górę podszyte białym dymem jakby od gaszenia. Nawet z Pleszewa z wysokich dachów można było obserwować ten straszny pożar przez 10 dni i nocy".53

      Relacje prasowe nie w pełni oddawały prawdę o wydarzeniach w Kaliszu, co przy działającej cenzurze wojennej jest faktem oczywistym, a ponadto wiele relacji pochodziło ze źródeł pośrednich i podlegało zniekształceniom. Mijały się więc z prawdą nie tylko fakty, ale i terminy. Dodatkowo jednak należy wyjaśnić, że w Kaliszu było 7 kościołów, a tylko jeden poreformacki uległ poważnemu uszkodzeniu”.54

      Ponadto faktem jest, że w 1914 roku wprawdzie wypuszczono więźniów, ale brak jest jakichkolwiek dowodów na to, aby byli oni kierowani przez poprzebieranych oficerów rosyjskich i strzelali do Niemców oraz podpalali miasto - jak to głosił oficjalny komunikat niemiecki. Redakcji gazety „POSTĘP” z 26 sierpnia 1914 r., która zamierzała opublikować artykuł pod tytułem „STRASZNE DNI W KALISZU" cenzura skonfiskowała cały tekst, pozostawiając tylko tytuł, który nad pustym „białym” miejscem miał szczególną wymowę. Wszystkie bowiem teksty, które nie były zgodne z niemiecką racją stanu ulegały konfiskacie.55

... „Kalisz, anno 1914 to nie była tylko zagłada miasta przez w nieobliczalną furię popadłego szaleńczego niemieckiego majora, - pisała Maria Dąbrowska - to byt znak zwiastujący koniec czasu oswojonego. To była też omyłka w rachunku, wypadły z kompozycji zawiłych przyczyn i skutków przedwczesny piorun, wyprzedzający nadciągającą z lochów historii wielkokształtną burzę Apokalipsy”.56

      I choć minęło od tamtych czasów już ponad trzy czwarte wieku, historykom nie udało się jednoznacznie ustalić przyczyn i skutków tamtych wydarzeń, a szczególnie zagadkowych okoliczności strzelaniny w mieście 3 sierpnia wieczorem i w nocy z 3 na 4 oraz okoliczności, które wyzwoliły lawinę dalszych tragicznych wypadków.


      „Czy była to świadomie zorganizowana, a później rozkręcona prowokacja, czy też dowództwo niemieckie popełniło zwykłe błędy, którymi usiłowano następnie obarczyć Polaków? Ta i inne kwestie pozostają nadal otwarte".57

      Istnieje kilka prawdopodobnych wersji, a mianowicie:

- że pijani żołnierze niemieccy popełnili omyłkę, biorąc nadchodzący swój oddział za nieprzyjacielski a wywołaną strzelaniną obarczono mieszkańców miasta, 58,59,60
- że kolumnę celników Ťartielszczykówť maszerujących ze Szczypiorna do Kalisza potraktowano jako atakujący oddział rosyjski, co wywołało popłoch wśród wojska i chaotyczną strzelaninę,61,62
- że nadchodzącą od strony Opatówka kolumnę rezerwistów wracających z Łasku, wzięto za oddział rosyjski atakujący Kalisz, co spowodowało bezładną strzelanię,63,64
- że z jednego okna na Głównym Rynku padł strzał i trafiony został żołnierz niemiecki,65,66
- że strzelanina w mieście powstała na skutek rewolwerowych wystrzałów jadącego dorożką pijanego niemieckiego oficera.67,68

      Jaka była rzeczywista, prawdziwa przyczyna, która spowodowała chaotyczną bezładną strzelaninę [w wyniku której zginęli żołnierze i ludność cywilna miasta Kalisza] pozostanie nie wyjaśniona. Zbieżność występowania kilku faktów, praktycznie w jednym czasie, uniemożliwia przyjęcie ostatecznej wersji wydarzeń.

      Niemieckie władze wojskowe, aby uspokoić opinię publiczną, przeprowadzili urzędowe dochodzenie, które jako oficjalną wersję opublikowali w „Dzienniku Poznańskim” 27 maja 1915 roku. Udowodniono w nim fałszywie, że była to wina mieszkańców Kalisza, którzy strzelali do wojska niemieckiego, wywołując tym odwrotne represje. Podano też, że mieszkańcy uwięzili kilkunastu żołnierzy, nie chcąc ich wydać w wyznaczonym terminie. Ponadto - jakoby sam Ťmotłochť wzniecał pożary rabując sklepy, aby tym sposobem odwrócić uwagę Niemców i mieszkańców miasta.69

      Niemieckie informacje, wyniki dochodzeń i oświadczenia były całkowicie sprzeczne z wynikami dochodzeń śledczych, przeprowadzonych przez komisję powołaną przez Ministra Sprawiedliwości [10.01.1919 roku] w celu zbadania przyczyn pogromu Kalisza w 1914 roku,70 jak również były w całkowitej sprzeczności z relacjami naocznych świadków, którzy przekazywali swoje obserwacje i doznania osobiste, a później opisywali je szczegółowo."

      Z opisów i przesłuchań wynika, że miejscowa ludność przyjęła wkraczające wojsko niemieckie niezwykle spokojnie a żydowska część ludności nawet owacyjnie. Nie było wrogiego nastawienia mieszkańców miasta do niemieckiego wojska. Ustalono, że strzelanina, która miała miejsce w dniu 3 sierpnia wieczorem i która spowodowała bardzo dużo ofiar po stronie niemieckiej jak i polskiej, nie była spowodowana przez mieszkańców Kalisza. Strzelanina została wywołana przez Niemców, na skutek ostrzelania w ciemnościach swojego oddziału, który pomyłkowo przyjęto jako rosyjski.

      Niemcy chcąc usprawiedliwić swoją pomyłkę, która kosztowała życie kilkunastu żołnierzy, sami prowokacyjnymi strzałami oficerów72 spowodowali panikę, zamieszanie i ogólną strzelaninę.

      Natomiast strzelanina w dniu 7 sierpnia powstała w wyniku popłochu spowodowanego przez żołnierza niemieckiego, który zastrzelił rozbieganego konia. Aby ukryć swoje pomyłki władze wojskowe Niemiec w dniu 7 sierpnia 1914 roku w godzinach popołudniowych wycofały z Kalisza II batalion wraz z majorem H. Preuskerem, kierując go na front zachodni.

      We wrześniu 1914 roku przybył do Kalisza naczelny dowódca frontu wschodniego feldmarszałek Paul Hindenburg, który po zapoznaniu się ze zniszczeniami, oświadczył burmistrzowi miasta Gustawowi Michaelowi, że Kalisz został zniszczony przez nieostrożność i wszystkie straty materialne zostaną pokryte.”

      W 1915 roku komendant miasta Kalisza oberlejtnant Kunke zwrócił się do burmistrza Gustawa Michaela o podpisanie deklaracji, że widział jak ludność miasta strzelała do niemieckiego wojska w sierpniu 1914 roku. Burmistrz takiego oświadczenia nie podpisał stwierdzając, że nie był świadkiem takich faktów.74

     Również naczelnik powiatu kaliskiego Hahn w piśmie [z dnia 18.11.1916 roku] skierowanym do Generalnego Gubernatora w Warszawie, występując o środki finansowe na odbudowę miasta stwierdził, że:

... „spalenie miasta przez wojska niemieckie nastąpiło z tego powodu, ponieważ według przypuszczenia kompetentnych wojskowych osobistości, mieszkańcy m. Kalisza kilkakrotnie strzelali da tego wojska [...] według wyniku dotychczasowych dochodzeń jest w wysokim stopniu wątpliwem, czy wogóle mieszkańcy m. Kalisza strzelali do wojska niemieckiego [..]. O rzekomej winie obywateli m. Kalisza myśleć nie można i zburzenie miasta trzeba przypisać mylnemu pojmowaniu wojskowości kwestji winy”.75

      Tak więc sami Niemcy [poza wojskowymi] poddawali w wątpliwość przypisywanie winy mieszkańcom Kalisza. Można jednak bez wątpienia stwierdzić, że palenie miasta, morderstwa i rozstrzeliwania były z góry zaplanowane i ujęte w planach operacyjnych wojsk niemieckich.

      Również imperatorska nadzwyczajna komisja śledcza powołana przez cara Mikołaja II Romanowa, pod przewodnictwem pierwszego senatora Aleksieja Kriwcowa w 1916 roku, nie stwierdziła faktu strzelania przez mieszkańców m. Kalisza do wojsk niemieckich.76

      Odmienne stanowisko zaprezentował amerykański badacz, historyk J. Flockerzie,77 który w zasadzie nie neguje polskiej interpretacji faktów, jednak w swoich rozważaniach w pewnym sensie usprawiedliwia niemieckie działania w Kaliszu. Uzasadnia on, że armia niemiecka szkolona była na podręczniku wojskowym „Kriegsbrauch im Landkriege” w którym taktyka i strategia działania oparta była o doświadczenia wojny prusko-francuskiej z 1870/71. W podręczniku tym w szczególny sposób zwracano uwagę na aktywne działania tzw. Ťfrancs-tireursť [strzelców wyborowych] oraz na rodzaje środków stosowanych w celu zastraszenia ludności. Autor ten prezentuje tezę, że wojsko wyszkolone na podstawie tego podręcznika było szczególnie wyczulone na pojedyncze wystrzały karabinowe. Jakkolwiek L. J. Flockerzie w stosunku do zachowania się ludności cywilnej m. Kalisza stosuje zasadę hipotetycznego buntu wojennego, to jednak ogólny wydźwięk jego opracowania zmierza w kierunku uznania tego faktu. Usprawiedliwia w pewnym sensie zastosowane przez Niemców represje wobec mieszkańców m. Kalisza.

      Kalisz - w dniach od 7 do 22 sierpnia 1914 roku utracił nieomal całą substancję mieszkalną w obrębie średniowiecznego miasta oraz znaczną część na przedmieściu Wrocławskim [od centrum do Rogatki Wrocławskiej]. Zniszczeniu uległo 426 budynków mieszkalnych na 250 działkach, 9 zakładów przemysłowych, 5 gmachów publicznych, Ratusz, teatr, kościół poreformacki, hotel oraz poczta i telegraf.78,79,80 Przeciętny stopień zniszczenia budynków oceniono na 95%. Praktycznie 3/4 miasta trzeba było przeznaczyć do odbudowy, ale tylko nieliczne budynki mogły być wznoszone na starych fundamentach lub na starych murach. W bardzo dobrym stanie, prawie nie zniszczonym zachowała się część dzielnicy żydowskiej w kwartale ulic: Kanonickiej, Nadwodnej, Złotej i Garbarskiej.

      Oszacowano, że straty materialne wyniosły około 33,6 mln. rubli, ale Główna Komisja Szacunkowa w Warszawie potwierdziła tylko 22,4 mln. rubli. Jednak ta wycena nie w pełni mogła odzwierciedlić rzeczywistość, bowiem nie uwzględniała przecież strat kulturowych, jak np.: dzieł sztuki, zbiorów bibliotecznych, ruchomych zabytków materialnych itp.

      Zniszczenia wojenne Kalisza stanowiły około 29,5% strat całego Królestwa Polskiego. [Według obliczeń dokonanych już w 1918 roku przez Instytut Ubezpieczeń Wzajemnych Budowli od ognia].

      Historiografia wojenna uznała Kalisz za najbardziej zniszczone miasto Europy w I wojnie światowej.

      W tym miejscu należy podkreślić, że Kalisz był miastem otwartym, które bez walki oddano Niemcom, nie można go więc porównywać ze zniszczonymi miastami leżącymi na linii frontu zachodniego. Jedynym miastem, które w I wojnie światowej tak jak Kalisz zostało barbarzyńsko zburzone przez Prusaków, było belgijskie miasto Louvain [Leuven] nad rzeką Dijle, około 25 km od Brukseli. Gdy w Kaliszu dopalały się zgliszcza ruin, tam w Louvain w dniach 25 i 26 sierpnia 1914 roku rozegrała się tragedia podobna do tej z nad Prosny, a przebiegała ona według takiego samego scenariusza jak w Kaliszu.81

      Niemiecka gazeta wojenna z 1915 roku podkreśliła w swojej korespondencji, że ... „Nawet gdy zwiedza się Flandrię, nie widać tak zniszczonego miasta jak Kalisz"... .82

      W roku 1913 Kalisz liczył 65.400 mieszkańców, w tym 35.279 osób ludności stałej oraz 30.121 ludności niestałej. Stawiało to Kalisz na 6 miejscu w Królestwie, jako poważne skupisko miejskie w jego części zachodniej. Ludność niestałą stanowili poddani Rosji 24.597, oraz cudzoziemcy w liczbie 5.524 osoby.83 Pod względem narodowościowym w społeczeństwie kaliskim udział Żydów wynosił około 40%, a Niemców około 15%. Podział ludności według wyznania kształtował się następująco: prawosławni około 7-9%, ewangelicy 14-16%, wyznania mojżeszowego 37-40%, katolików 46-51%.84

      Po sierpniowym exodusie w Kaliszu pozostało około 5 tysięcy mieszkańców. Bogata ludność kupiecka i przemysłowa wyjechała do Łodzi i Warszawy a nawet w głąb terytorium Rosji. Mieszczanie i ubogie warstwy społeczne ulokowały się w najbliższych okolicach Kalisza na terenach wiejskich. W mieście zamarła działalność w wielu dziedzinach życia społecznego, spowodowana brakiem odpowiedniej bazy materialnej i ludzi, którzy Kalisz opuścili.

„ORĘDOWNIK" z 13 września 1914 roku donosił:

„Zajęty przez wojska niemieckie i w perzynę obrócony Kalisz, dawna stolica województwa [..] Miasto rozlegle, czyste z pięknymi ogrodami, było nie tylko jednym z najpiękniejszych, ale takie jednym z najbogatszych miast w Królestwie. Tak oto po tysiącletnim niemal dziedziczeniu miasta od przodków starożytnych płacimy niem teraz ciężkie koszty wojny nie zawinionej. Pomnik dawnych wieków życia Polski, świadek dobrych i złych czasów Rzeczypospolitej, został zaledwie śladem geograficznym. Zgasło ognisko dobrobytu i cywilizacji”.85

*Tak nazywano wzniesienie, które obecnie stanowi ulica Podmiejska, od Ronda do wieżowców osiedla „Widok" i teren cmentarza żydowskiego.

*Chodzi o pl. św. Józefa i ul. Mariańską